"Oryginalne obyczaje na lotnisku w Rębiechowie"

...różne na temat naszego lotniska
Awatar użytkownika
Marcin
Posty: 292
Rejestracja: poniedziałek, 09 kwie 2007, 21:28
Lokalizacja: Gdynia
Kontaktowanie:

Postautor: Marcin » wtorek, 09 wrz 2008, 13:24

Pitex pisze:Ja wam tylko powiem, ze jak byscie pracowali w takich warunkach i za takie pieniadze co oni, z tak wielka odpowiedzialnoscia, t nie byli byscie zbyt przyjaznie nastawieni do paxow.

Wg mnie to wszystko zależy od charakteru człowieka. Nikt mi nie wmówi, że jak ktoś pracuje za małe pieniądze i w ciężkich warunkach to od razu musi być chamem. Osoby zbierające kasę za korzystanie z kibla, też pracują w nie najlepszych warunkach, za raczej słabą kasę, a mimo wszystko potrafią być miłe i pogodne (oczywiście nie wszyscy...). A ci kontrolerzy nie zdziwię się jeśli korzystają z takich przywilejów jak inni pracownicy "państwowi" - 13-ta, 14-ta pensja, wcześniejsza dość wysoka emerytura, możliwość korzystania ze szpitali MSWiA i wiele innych. A o tym się głośno nie mówi...
Obrazek

Awatar użytkownika
kex_
Posty: 357
Rejestracja: czwartek, 21 sie 2008, 11:17
Lokalizacja: Gdańsk
Kontaktowanie:

Postautor: kex_ » wtorek, 09 wrz 2008, 15:14

Niestety co poradzić, zawsze było, jest i będzie tak, że niektórzy nie będą się przykładali do pracy, albo pracowali w myśl zasady z PRL "czy się stoi, czy się leży 500zł się należy". Również nie jestem z tego powodu zadowolony ale cały czas mam nadzieję, że za jakiś czas personel stanie się z czasem bardziej uprzejmy i lepiej będzie wywiązywać się ze swoich zadań. Rozwaliła mnie na EPGD tylko mina dziewczyny przy boardingu kiedy na pytanie "Do you have any documents?" odparłem "Tak, już momencik" :D

A co do innych lotnisk w UE to nasuwa mi się ostatnia podróż do Fiumicino, kiedy to okazało się, że przy Check-In'ie nie działa drukarka biletów (trzeba było drukować na sąsiednich okienkach) a przy Boardingu wysiadł czytnik, a pracownicy zamiast ręcznie sprawdzać 20 minut nic nie robili, a potem łaskawie zaczęli sprawdzać ręcznie bilety. Kiedy już wsiedliśmy do autobusu o godz 0:20 (samolot miał wylecieć o 0:15) okazało się że kierowca ma to w dupie bo akurat pisał esa/gadał z kimś i czekaliśmy bez sensu kolejne 5 minut przy terminalu. Także pytam się.. Czemu pasażerów na części lotnisk traktuje się jak wrogów, osoby zbędne kiedy oni są tam po to aby nam pomagać? :?


P.S. Zapomniałem o straży granicznej w Rzymie, która patrzyła się na mnie jak na terrorystę z Al-Kaidy i kazali mi rozmontować pół plecaka dlatego że skan wykrył butelkę wody (o której w pośpiechu zapomniałem). Nie trzymali dłużej tylko dlatego, że było już koło 11 i działała tylko ich bramka (przy której zdążył zebrać się już tłumek).
Pozdrawiam :)
Paweł

Pitex
Posty: 607
Rejestracja: poniedziałek, 20 lut 2006, 00:29
Lokalizacja: EPGD / GDN
Kontaktowanie:

Postautor: Pitex » wtorek, 09 wrz 2008, 19:04

kex_ pisze:Niestety co poradzić, zawsze było, jest i będzie tak, że niektórzy nie będą się przykładali do pracy, albo pracowali w myśl zasady z PRL "czy się stoi, czy się leży 500zł się należy". Również nie jestem z tego powodu zadowolony ale cały czas mam nadzieję, że za jakiś czas personel stanie się z czasem bardziej uprzejmy i lepiej będzie wywiązywać się ze swoich zadań. Rozwaliła mnie na EPGD tylko mina dziewczyny przy boardingu kiedy na pytanie "Do you have any documents?" odparłem "Tak, już momencik" :D

A co do innych lotnisk w UE to nasuwa mi się ostatnia podróż do Fiumicino, kiedy to okazało się, że przy Check-In'ie nie działa drukarka biletów (trzeba było drukować na sąsiednich okienkach) a przy Boardingu wysiadł czytnik, a pracownicy zamiast ręcznie sprawdzać 20 minut nic nie robili, a potem łaskawie zaczęli sprawdzać ręcznie bilety. Kiedy już wsiedliśmy do autobusu o godz 0:20 (samolot miał wylecieć o 0:15) okazało się że kierowca ma to w dupie bo akurat pisał esa/gadał z kimś i czekaliśmy bez sensu kolejne 5 minut przy terminalu. Także pytam się.. Czemu pasażerów na części lotnisk traktuje się jak wrogów, osoby zbędne kiedy oni są tam po to aby nam pomagać? :?


P.S. Zapomniałem o straży granicznej w Rzymie, która patrzyła się na mnie jak na terrorystę z Al-Kaidy i kazali mi rozmontować pół plecaka dlatego że skan wykrył butelkę wody (o której w pośpiechu zapomniałem). Nie trzymali dłużej tylko dlatego, że było już koło 11 i działała tylko ich bramka (przy której zdążył zebrać się już tłumek).


Powiem Ci tak to wszytko tylko ladnie wyglada jak patrzysz na to z zewnatrz. Ja poznalem to bardziej od srodka i zmienilem zdanie. Wiem ze jesli nie podjezdzaliscie to pewnie dlatego ze poklad jeszcze nie byl gotowy a nie dlatego ze kierowca pisal SMSa. Panie w gacie pewnie nie wypuszczaly pasazerow bo pewnie nie bylo autobusu pod wyjsciem z terminalu, lub nie dostaly zgody od pracownika, ktory ustala te szczegoly z zaloga.

Awatar użytkownika
kex_
Posty: 357
Rejestracja: czwartek, 21 sie 2008, 11:17
Lokalizacja: Gdańsk
Kontaktowanie:

Postautor: kex_ » wtorek, 09 wrz 2008, 19:48

Pitex pisze:Powiem Ci tak to wszytko tylko ladnie wyglada jak patrzysz na to z zewnatrz. Ja poznalem to bardziej od srodka i zmienilem zdanie. Wiem ze jesli nie podjezdzaliscie to pewnie dlatego ze poklad jeszcze nie byl gotowy a nie dlatego ze kierowca pisal SMSa. Panie w gacie pewnie nie wypuszczaly pasazerow bo pewnie nie bylo autobusu pod wyjsciem z terminalu, lub nie dostaly zgody od pracownika, ktory ustala te szczegoly z zaloga.


No dobra, ale jaki sens miało rozpoczęcie boardingu, sprawdzenie 20 lub 30 osób po czym wysiadła maszyna i kolejne 25 minut czekaliśmy przy wejściu aż zaczną nas ręcznie wpuszczać pod autobus :? przyznam że trochę mało dokładnie to opisałem, więc małe niejasności mogły się pojawić po lekturze.
A dokładniej wyglądało to tak, że po odprawieniu tych kilkunastu osób zaciął się czytnik w bramce, koleś który to obsługiwał zawołał jakiegoś drugiego (zapewne żeby pasażerowie sami nie przeszli przez bramkę) po czym sam gdzieś poszedł, wrócił po 25 minutach i zaczął ręczne sprawdzanie biletów przed wejściem na pokład, po wejściu do autobusu lotniskowego okazało się że kierowca pisze wspomnianego już sms-a czy gdzieś dzwoni i dopiero po kolejnych 5-10 minutach postoju ruszyliśmy pod samolot, gdzie owe 20 osób już siedziało i czekało, załoga oczywiście prosiła o pospieszenie się żeby nie mieć większego opóźnienia (ich ostatni lot, samolot został na noc na EPGD)

Wybacz, że wcześniej tak pobieżnie, ale to z oszczędności miejsca (zresztą założyłem że niewielu chciałoby czytać gdyby dłuższy opis był) , poza tym nie zakładałem że ktoś będzie chciał ową "przygodę" dogłębniej rozpatrywać.
Pozdrawiam :)

Paweł

Browar
Posty: 950
Rejestracja: czwartek, 27 mar 2008, 18:32

Postautor: Browar » wtorek, 09 wrz 2008, 20:57

E tam chłopaki narzekacie. W sumie to by nawet fajnie było jakby tak pewna Pani ze Staży Granicznej( są 2 takie na EPGD) człowieka solidnie odprawiła :). Nie miałbym raczej nic przeciwko szczegółowej odprawie :D . Samolot raczej beze mnie by nie odleciał więc gitara :)

Pozdrawiam Was i Panie z SG :twisted:

Awatar użytkownika
Pit
Posty: 15
Rejestracja: piątek, 27 paź 2006, 14:33
Lokalizacja: EPGD

Postautor: Pit » sobota, 13 wrz 2008, 23:33

Wprawdzie z EPGD nigdy nie leciałem ale z innych mi się zdarzało i nigdy nie miałem nieprzyjemności jakiś, ale podziele się takim spostrzeżeniem.

Do UK jezdziłem autobusem 15 lat temu i każdego roku jeździło coraz więcej różnych "cwaniaczków". Było gorzej i gorzej ale cóż , było najtaniej i brak innej realnej alternatywy.

Zacząłem latac i pełna kultura, odprawa normalna, pasażerowie też ok.

Pewnego dnia (chyba 3 lata temu) wsiadłem do Rayana.
Odprawa już nie ta choć bez problemów i nerwów, ale już ludzie dramatyczni.

Przepychanki, zajmowanie kilku kolejek do odpraw, pijani w kilku przypadkach, wstawanie i zajmowanie kolejki do wyjscia podczas kołowania do rękawa...... wiocha kompletna. Generalnie to co było w autobusach wsiadło teraz do samolotów . :-(


Powiem szczerze, ze gdybym musiał słuchać i dyskutować z takimi "mądrymi" światowcami , którym słoma z butów wyłazi , chyba też zabrakłoby cierpliwości.
Spójrzcie co sie działo kiedyś (moze i teraz) w kasach PKS, PKP czyli środków kom. dla mas.

Zwróćcie uwagę , że nie bulwersuje nas to, że w PKP ciezko kupic bilet obcokrajowcowi, ze info tylko po Polsku, ze nie umyte wagony, jezdzi mase bydła itd...

TO samo dzieje się teraz w lotnictwie bo i to stało się środkiem dla mas.

Lotnictwo BYŁO dla bogatszych a na naszych oczach to się zmienia z plusami i minusami , które za tym idą.

I dlatego myślę ze to nie wina SG (bezpośrednio) a raczej tego TYGLA LUDZI którzy teraz latają .
Trzeba zapomniec jak było kiedyś i brać poprawkę , ze lot kosztuje tyle co PKP a czasem nawet mniej.
Zresztą przekraczanie granicy PKP (przed Schengen) było i tak zawsze mniej przyjemne niż najmniej przyjemna moja odprawa na lotnisku.

Pozdrówka
Piotr

Awatar użytkownika
Marcin
Posty: 292
Rejestracja: poniedziałek, 09 kwie 2007, 21:28
Lokalizacja: Gdynia
Kontaktowanie:

Postautor: Marcin » środa, 26 lis 2008, 16:27

W przeciągu ostatniego (około) miesiąca leciałem samolotem 7 razy (w tym 3 wyloty z Gdańska) - głównie za sprawą promocji Ryana. Postanowiłem dopisać 2 rzeczy do wątku, jedną na -, a drugą to może nie powiem, że na + ale, żeby pokazać, że nie tylko w Gdańsku jest słabo.

Zgadnijcie ile razy przy tych 7 lotach zdarzyła mi się szczegółowa kontrola sprzętu fotograficznego... Brawo 3 razy - przy wszystkich wylotach z Gdańska. Ostatnim razem włącznie ze zrobieniem zdjęcia, żeby udowodnić k******i, że to rzeczywiście aparat. Takie coś to mi się pierwszy raz zdarzyło. Jestem ciekawy co by było gdybym miał rozładowane baterie? Jak mi już podnieśli tak ciśnienie to napomniałem coś, że takie coś nie ma miejsca nigdzie w Europie. Usłyszałem bezczelną odpowiedź - "Tak wiemy - wiele ludzi nam to mówi. Jesteśmy wyjątkowi :)". Jeszcze usłyszałem coś w stylu, że jak się nie podoba to trzeba było samochodem jechać albo innym środkiem lokomocji. Ręce opadają... Jestem ciekawy kto jest za to odpowiedzialny. Możliwe, że oni tylko dostają polecenia "z góry" co i jak mają kontrolować. Ale kto to jest ta "góra" i po co komu taka kontrola? Przecież to już nie jest przypadek, że przy 3 z 3 lotów mam taką kontrolę.

A teraz ta druga sprawa. Z Heathrow (T5) leciałem Britishem do Frankfurtu. Kolejka do kontroli była na dobre 30 osób (jakoś przed 6 rano to było i raczej nie było tam dużo ludzi). Jak się zbliżyłem tak na około 10 osób to podszedł do nas jakiś gość i powiedział, że wszyscy mają ściągać buty, kurtki, bluzy i paski. Sorry ale te buty to już jakaś masakra kompletna. Po pierwsze ja byłem w szmacianych adidasach więc takie buty nie mają prawa piszczeć. Po drugie wszyscy chodzili w skarpetkach w miejscu gdzie ludzie normalnie chodzą w butach. W ogóle nie było dywanika, krzesełka żeby usiąść itp. Więc jak już wszystko z siebie zdjąłem przechodzę przez bramkę, a ona piszczy. Nie miałem kompletnie nic przy sobie. Jakiś idiota musiał ustawiać jej czułość. No, więc jako, że bramka zapiszczała to poszedłem na osobistą - powiem szczerze, że jeszcze nigdy nie miałem tak szczegółowej kontroli osobistej... :evil:. Jakiś koszmar kompletny. Ale potem na pocieszenie zobaczyłem fajny patent. Kamera obserwowała te pudełka, w które się wkładało bagaże i metalowe przedmioty. Jak było pełne to je zatrzymywała, a jak puste to puszczała dalej, spadało na dół i wracało taśmą na początek - fajny bajer :D. Aha i jeszcze jedno - jako, że miałem tylko jednego laptopa :wink: to nie musiałem go wyciągać z torby - wreszcie jakiś progress :wink:.

Jeszcze 3 drobiazgi co do płynów w podręcznym. W naszym wspaniałym Rębiechowie mimo, że mamy taką szczegółową kontrolę, to nie ma żadnych woreczków na płyny, a nawet nie kazali mi ich wyciągać z walizki - woleli sobie obejrzeć mój sprzęt foto. W Brukseli (Charleroi) nie chciało mi się wyciągać płynów i też puściłem tak jak było - przeszło :wink:. A z kolei we Frankfurcie (FRA, nie HHN) jak się przeszedłem po lotnisku zauważyłem automaty sprzedające te woreczki - pakowane po 2, sprzedawane za 1 albo 2 Euro. To chyba też przegięcie...
Obrazek

Pitex
Posty: 607
Rejestracja: poniedziałek, 20 lut 2006, 00:29
Lokalizacja: EPGD / GDN
Kontaktowanie:

Postautor: Pitex » środa, 26 lis 2008, 16:39

to ja powiem tylko a propos woreczków, są tylko wystarczy o taki poprosić przy odprawie lub w informacji!! A najważniejsze ze są za darmo a nie jak w niemczej trzeba płacić.

Awatar użytkownika
SebolE
Posty: 371
Rejestracja: sobota, 02 cze 2007, 20:06

Postautor: SebolE » środa, 26 lis 2008, 17:08

Marcin pisze:Zgadnijcie ile razy przy tych 7 lotach zdarzyła mi się szczegółowa kontrola sprzętu fotograficznego... Brawo 3 razy - przy wszystkich wylotach z Gdańska. Ostatnim razem włącznie ze zrobieniem zdjęcia, żeby udowodnić k******i, że to rzeczywiście aparat. Takie coś to mi się pierwszy raz zdarzyło. Jestem ciekawy co by było gdybym miał rozładowane baterie? Jak mi już podnieśli tak ciśnienie to napomniałem coś, że takie coś nie ma miejsca nigdzie w Europie. Usłyszałem bezczelną odpowiedź - "Tak wiemy - wiele ludzi nam to mówi. Jesteśmy wyjątkowi :)".


Na wylocie z Luksemburga do Monachium musiałem wszystko wyjąć ze swojego plecaka do kuwety(wszystkie słoiki, puszki, ładowarkę, kabelki i laptopa) Pojedynczo prześwietlali. Pstrykanie w ziemie też zaliczyłem. Kolegę za mną spotkał ten sam los. Troszkę nerwów było i pakowania. A ludzie dalej napierali za nami.

Awatar użytkownika
Marcin
Posty: 292
Rejestracja: poniedziałek, 09 kwie 2007, 21:28
Lokalizacja: Gdynia
Kontaktowanie:

Postautor: Marcin » środa, 26 lis 2008, 17:15

Pitex pisze:to ja powiem tylko a propos woreczków, są tylko wystarczy o taki poprosić przy odprawie lub w informacji!! A najważniejsze ze są za darmo a nie jak w niemczej trzeba płacić.


Aha no to zwracam honor :oops:.
Obrazek

Awatar użytkownika
KubaN
Moderator
Posty: 3393
Rejestracja: poniedziałek, 20 lut 2006, 10:41
Lokalizacja: Gdańsk GDN/EPGD
Kontaktowanie:

Postautor: KubaN » środa, 26 lis 2008, 18:51

Marcin co do butów to ja to dzisiaj na Stansted przeżyłem. Ubranie wierzchnie, paski, buty. Szczerze to nie byłem zdziwiony, już się przyzwyczaiłem do tych czasem pozornie pogiętych "safety rules" ;)

Jeżeli chodzi o takie dziwne kontrole to najbardziej mi się podobała kontrola na LTN przed lotem na MLA. Była jedna bramka testowa, gdzie nie dość że się wszystko zdejmowało jak normalnie, to człowieka wpuszczali do takiej kapsuły ala wielki rentgen panoramiczny (jak na zęby tylko że na całe ciało :P ) trzeba było stanąć w określonych punktach stopami i ręce do poziomu unieść. Wtedy machina objeżdżała Cie dookoła i robiła skana :D

Woreczki na STN bezpłatne i ile wlezie, dzisiaj wziąłem 8 na zapas :P

Co do aparatu na EPGD to ja nie miałem problemów. Przy non-shengen do UK bardzo miła kontrola mi się trafiła, otworzyłem plecaczek, zero problemów, nawet statywu mi nie sprawdzili. Koleś tylko wyjął ze 2 obiektywy i poodkręcał denka żeby sprawdzić czy czegoś nie przewożę ;) ogólnie pogadaliśmy momencik o fotografii ;) także swojsko i pozytywnie, na luzie.

Jestem ciekaw Marcin co Ci robili na kontroli osobistej we FRA :P też byłem w tym pokoiku jak z HKG wracałem. Chłopaki się śmieli że diamentów szukają tam gdzie nie dociera żadne światło :lol: tak na serio wzięli mój plecak i robili na czym tylko się da testy na materiały wybuchowe - takimi specjalnymi paseczkami z jakimiś indykatorami. We FRA najbardziej szczegółową i upierdliwą kontrole przeżyłem ;)

Dodam że Marcina Rubin od razu był postrzegany jako potencjalna armata, i nawet do pokoiku go nie wzieli tylko już przy xrayu i taśmie mu paseczkami pojeździli po lufie ;)
Pozdrawiam, JN

Obrazek

Awatar użytkownika
Mateusz
Posty: 602
Rejestracja: piątek, 02 lut 2007, 22:10
Lokalizacja: Kartuzy
Kontaktowanie:

Postautor: Mateusz » środa, 26 lis 2008, 18:58

Apropo zdejmowania butów w Londynie utkwił mi w głowie tekst geo rok temu. Powiedziano nam ze mamy zdjąć buty i położyć na taśme. od razu usłyszeli riposte śmieszną tylko dla nas bo po Polsku. "Poje***o was? 24 h mam buty na nogach " :lol:
Pozdrawiam serdecznie
__________________________________________
Obrazek

Awatar użytkownika
Marcin
Posty: 292
Rejestracja: poniedziałek, 09 kwie 2007, 21:28
Lokalizacja: Gdynia
Kontaktowanie:

Postautor: Marcin » środa, 26 lis 2008, 19:48

Na Stansted też wszystkim kazali ściągać buty czy tylko wybrańcom? :P. O takiej machinie jak na LTN to przyznam się nie słyszałem. Brzmi fajnie :D.

A ta kontrola, o której mówiłem to była na LHR (T5). Woreczki były też bezpłatne ale nie brałem na zapas, żeby znowu nie było, że jak Polak to bierze wszystko co za darmo :P. Będę ekologiczny i będę używać ten tak długo jak wytrzyma :D.
Obrazek

Awatar użytkownika
KubaN
Moderator
Posty: 3393
Rejestracja: poniedziałek, 20 lut 2006, 10:41
Lokalizacja: Gdańsk GDN/EPGD
Kontaktowanie:

Postautor: KubaN » środa, 26 lis 2008, 19:54

Nie no te worki to zwróciłem później ;) co niepotrzebne.

Butki wszystkim trzeba było ściągać ;) na STN wszystkim. W GDN ściągali tylko wybrańcy :D czyli np białekozaczki.pl z jakimiś metalowymi spinkami tudzież sth else.
Pozdrawiam, JN

Obrazek

Awatar użytkownika
Geo
Posty: 705
Rejestracja: niedziela, 19 lut 2006, 22:11
Lokalizacja: Tczew
Kontaktowanie:

Postautor: Geo » środa, 26 lis 2008, 23:16

To fakt rubina przetrzepywali jak zobaczyli cyrylice.
Teraz to najbardziej sprawdzali w GDN, zaglądali w obiektywy, laptopa odpalali ale ja mam na nich wylane, trzeba i tyle. Ważne ze nie przyczepili sie płynu do soczewek 120ml w żadne woreczki też sie nie bawie.
We FRA czy MUC no to zależy kto jest bo albo wogóle nie patrzą i jedynei laptopta trzeba wywalić z plecaka albo jak jakieś gestapo wszędzie zaglądną, jak na razie bez wizyty w grocie nestle :wink:.
Teraz w muc musiałem miłej pani pokazać ze aparat robi pstryk.
Najbardzije leją na sprawe ping pongi, ICN, SIN czy HKG to mozna rusznice przenieść z wyrzytnią a oni ql men it's OK :wink:
A w lądku to nie pamietam czy trzeba było zdejmować ciżmy ;)
Obrazek


Wróć do „Ciekawostki związane z EPGD”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 51 gości