Samoloty Ryanaira latają z Rębiechowa z wysokim wskaźnikiem zajętych miejsc w samolotach. Ten rynek zmienia się jednak bardzo dynamicznie, a tanie linie lotnicze wszędzie szukają oszczędności.
Największy tani przewoźnik lotniczy w Europie - Ryanair - zawiesił wszystkie loty z Krakowa i Rzeszowa, wycofuje także jedno połączenie z Warszawy. Czy zniknie również z Trójmiasta?
O swoich decyzjach irlandzka linia informuje od kilku tygodni. Odwrót z krakowskich Balic i rzeszowskiej Jasionki Ryanair tłumaczy zbyt wysokimi opłatami lotniskowymi. Ponieważ zarządy obu portów odmówiły ich obniżenia, od 4 listopada na sześć tygodni loty z tych miast zostaną zawieszone.
Kilka dni temu gruchnęła wieść, że do marca 2009 r. samoloty z harfą na ogonie nie będą latać z Warszawy do Dublina. Tu również powodem są oszczędności: Ryanair argumentuje, że wśród jego baz, Dublin jest w kolejności drugą najdroższą.
Wszystkie te informacje nie spędzają jednak snu z powiek managerom trójmiejskiego Rębiechowa. - U nas trend jest raczej odwrotny, linia otwiera nowe połączenia. Nie wydaje mi się, aby Irlandczycy mieli powody, aby z nas zrezygnować - przekonuje Adam Skonieczny, szef działu marketingu i analiz Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy.
Jak twierdzi Skonieczny, lotnisko w Rębiechowie jest jednym z najtańszych w kraju. Do tego samoloty irlandzkiego przewoźnika latają stąd prawie pełne. - Średnie obłożenie wszystkich samolotów startujących z Rębiechowa wynosi ponad 72 proc. Tę statystykę znacząco zawyża nam właśnie Ryanair - wyjaśnia.
Dziś maszyny Ryanaira latają z Trójmiasta do czterech miast: Birmingham, Dublina, Londynu i Frankfurtu. Z kolei jesienią linia uruchamia loty do Brukseli/Charleroi, Bristolu, Shannon i Liverpoolu. Czy te zapowiedzi zostaną dotrzymane? - Nie mam informacji, by miało być inaczej - odpowiada Adam Skonieczny.
Nie da się jednak ukryć, że tanie linie lotnicze przeżywają trudny okres. Największym problemem są rosnące ceny paliwa lotniczego. Z drugiej strony największe zainteresowanie niskokosztowymi podróżami powoli mija. Ten trend widoczny jest szczególnie w Polsce, gdzie spada liczba osób wyjeżdżających do pracy za granicę. Sytuacja zmienia się dynamicznie i podobnie reagują linie lotnicze, które potrafią rezygnować z lotów zanim jeszcze pierwsze samoloty wzbiją się w powietrze lub zaledwie po kilku miesiącach funkcjonowania połączenia.
Z takimi problemami mierzyło się już także trójmiejskie lotnisko. Poważne kłopoty dotknęły taniego polskiego przewoźnika – Centralwings, który z powodu strat zrezygnował z uruchomienia w Trójmieście swojej bazy oraz otwarcia połączeń do Manchesteru, Barcelony i Amsterdamu.
Po pięciu miesiącach przestał latać z Trójmiasta EasyJet, a zaledwie po miesiącu inny angielski przewoźnik, BmiBaby.
Źródło: http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/new ... news=28964