Wczoraj wracałem Ryanem z Liverpoolu i zdarzyło się coś co przewidywałem, że może się wreszcie zdarzyć - nie przepuścili mnie przez kontrolę, bo miałem 2 sztuki bagażu podręcznego - taką średnią walizkę na kółkach i moją torbę fotograficzną. Jeszcze nigdy nie miałem z tym problemów mimo, że zazwyczaj latam z 3 sztukami razem z zakupami za kontrolą - ani w Hahn, ani w Charleroi, ani w Stansted. Nic nie pomagały tłumaczenia, że przecież ani torby fotograficznej nie mogę nadać bo jest zbyt wartościowa, ani walizki bo w środku był laptop. Jak się cofnąłem do odprawy to gość mi powiedział, że mam nadać walizkę z laptopem, on przyklei naklejkę "fragile" i nic się mojemu laptopowi nic nie stanie. Jakoś nie uwierzyłem mu na słowo, a teraz jak czytam na stronie ryana to jest to niezgodne z ich zasadami
:
http://www.ryanair.com/strona/PL/faqs.php?sect=inf&quest=mobilephones
No i zacząłem szukać innych rozwiązań. Jako, że likwidują trasę to pomyślałem sobie, że pewnie leci mało ludzi to może uda się kupić w miarę tanio dodatkowy bilet. No to idę do biura rezerwacji Ryanair. Ale jak zapytałem ile kosztuje to mnie wypytała co i jak i jak się dowiedziała, że potrzebuję po to, żeby przewieźć drugą sztukę bagażu podręcznego to mi nawet nie powiedziała ile kosztuje bilet tylko, że dodatkowe miejsce można wykupić tylko na instrument muzyczny, a nie na torbę fotograficzną
. Jakiś idiotyzm
. Co jak teraz widzę również było kłamstwem:
http://www.ryanair.com/strona/PL/faqs.php?sect=bag&quest=extrabaggage
Pasażer może wykupić dodatkowe miejsce (dla wygody lub w celu przewozu instrumentu muzycznego albo innego przedmiotu) za dodatkową opłatą.
Tylko nie bardzo rozumiem jak powyższe zdanie może być zgodne z poniższym...
Zakup dodatkowego miejsca nie upoważnia do przewozu dodatkowego bagażu.
W tym drugim zdaniu chodzi o bagaż odprawiany chyba?
Ostatecznie powiedzieli mi, że w informacji już są przyzwyczajeni do takich problemów i mają torby, w które będę mógł spakować laptopa i torbę fotograficzną. Kupiłem torbę za 2,75 i z wielkim trudem udało mi się wcisnąć torbę fotograficzną i laptopa również. A więc z idiotycznej zasady jednej sztuki bagażu stało się zadość. W międzyczasie wybrałem z bankomatu 10 funtów bo baba powiedziała mi, że będę musiał zapłacić 19 funtów za bagaż. Wracam i mówi, że jeszcze 9 z hakiem za odprawę na lotnisku. To znowu do bankomatu po kolejną dychę i znowu wracam i słyszę, że to nie u niej się płaci tylko przy odprawie. Idę do odprawy, a tam z kolei słyszę, że jednak w biurze rezerwacji. I tak też było... Jako, że torba, którą kupiłem za 2,75 to była taka uformowana na kształt torby szmata, a miałem tam trochę drogiego sprzętu to wziąłem wózek, żeby się nie rozwaliła - depozyt 1 funt jak w supermarkecie. Jadę windą na 3 piętro do kontroli i słyszę, że dalej z wózkiem już iść nie mogę, że jak chcę odzyskać funta to muszę wrócić do windy, zjechać na pierwsze piętro i zostawić tam skąd wziąłem i że podobno te wózki są przeznaczone dla pasażerów przylatujących. Jak zapytałem skąd miałem to wiedzieć to ta ruda małpa (ta sama, która mnie wcześniej nie przepuściła) tylko wzruszyła ramionami. Dalej jeszcze znowu coś co uwielbiam - kontrola z obowiązkowym ściąganiem butów - bez znaczenia czy ktoś ma szmaciane tenisówki, kozaczki czy coś innego...
Reasumując 32 funty w plecy, jeszcze koszty wybrania kasy z bankomatu i kupa nerwów... Był to mój pierwszy i ostatni odlot z tego lotniska. John Lennon w grobie się pewnie przewraca, że jego imieniem jest nazwane takie lotnisko... Na szczęście w miłej atmosferze można polecieć Wizzem do Doncaster - nie dużo dalej od Manchesteru niż Liverpool. Oby tylko odprawa była bardziej passenger's friendly. A lecąc Ryanem jak kupuje się bilety za 1zł to trzeba brać drugi na Mr EXTRA SEAT i tyle...