Polscy piloci nie znają angielskiego?

...wszystko o lotnictwie cywilnym
Awatar użytkownika
kruchy
Posty: 142
Rejestracja: środa, 05 kwie 2006, 05:50
Lokalizacja: EPGD
Kontaktowanie:

Polscy piloci nie znają angielskiego?

Postautor: kruchy » czwartek, 12 cze 2008, 09:57

http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html? ... fromChan=1

Coś mi świta, że gdzieś już na ten temat czytałem...

[EDIT]

A tu raport "w tem temacie":
http://www.aaib.dft.gov.uk/cms_resource ... 006-08.pdf

Molger
Posty: 141
Rejestracja: piątek, 06 paź 2006, 21:56
Lokalizacja: EPGD

Postautor: Molger » czwartek, 12 cze 2008, 12:49

Pewnie sie okaże , że wina lezy po obu stronach.Fakt, że trzeba znać jezyk jak sie lata do Angoli, a z drugiej strony oni uzywają chyba takich radiostacji, ktore pamietaja jeszcze czasy Bitwy o Anglie. strasznie znieksztalcaja korespondencje. Do tego nalozyl sie stres i mamy syf.
Pzdr
Molger

Awatar użytkownika
kruchy
Posty: 142
Rejestracja: środa, 05 kwie 2006, 05:50
Lokalizacja: EPGD
Kontaktowanie:

Postautor: kruchy » czwartek, 12 cze 2008, 13:07

Molger, a kwestia jakości korespondencji nie zależy też przypadkiem od zakłóceń? Będąc kilkukrotnie pod płotem na Hathrow słuchałem ichniego Tower i było czysto i wyraźnie. Troszkę wyżej, wasze anteny mogą już zbierać niezły syf z eteru.
A swoją drogą to nie wierzę, żeby ludziska z takim nalotem mieli problemy językowe. Wydaję mi się, że to chyba bardziej stres ich zeżarł....

przyb
Posty: 447
Rejestracja: niedziela, 19 lut 2006, 21:36
Lokalizacja: Gdańsk
Kontaktowanie:

Postautor: przyb » czwartek, 12 cze 2008, 14:58

Powinni dac hindusów :P I tak już im obsługuja co drugie call center :P

Molger
Posty: 141
Rejestracja: piątek, 06 paź 2006, 21:56
Lokalizacja: EPGD

Postautor: Molger » sobota, 14 cze 2008, 12:48

kruchy pisze:Molger, a kwestia jakości korespondencji nie zależy też przypadkiem od zakłóceń? Będąc kilkukrotnie pod płotem na Hathrow słuchałem ichniego Tower i było czysto i wyraźnie. Troszkę wyżej, wasze anteny mogą już zbierać niezły syf z eteru.
A swoją drogą to nie wierzę, żeby ludziska z takim nalotem mieli problemy językowe. Wydaję mi się, że to chyba bardziej stres ich zeżarł....


I tu sie mylisz. Znajomosc jezyka nie zalezy od nalotu, tak samo jak umiejetnosci pilotazowe, juz sie wielokrotnie o tym sam przekonalem. Clearad for take off cleared to land mozna mowic przez cale zycie, ale czasami trzeba jeszcze powiedziec cos po normalnemu. Niestety.
Ja tez tego ich belkotu czasami nie rozumiem.

co do zaklocen to tez sie nie zgadzam, bo u wszystkich innych jest czysto, a nd Anglia zawsze taki jakis metaliczny poglos , jakby kolesie mowili przez rynne.
Molger

Awatar użytkownika
kruchy
Posty: 142
Rejestracja: środa, 05 kwie 2006, 05:50
Lokalizacja: EPGD
Kontaktowanie:

Postautor: kruchy » poniedziałek, 16 cze 2008, 05:19

Molger pisze:I tu sie mylisz. Znajomosc jezyka nie zalezy od nalotu, tak samo jak umiejetnosci pilotazowe, juz sie wielokrotnie o tym sam przekonalem. Clearad for take off cleared to land mozna mowic przez cale zycie, ale czasami trzeba jeszcze powiedziec cos po normalnemu.


W sumie to i fakt. Utarte formułki łatwo można powtarzać przez wiele lat. Jak trzeba coś jeszcze dorzucić od siebie to, bez znajomości biegłej języka, można się pogubić...

Molger pisze:a nd Anglia zawsze taki jakis metaliczny poglos , jakby kolesie mowili przez rynne.


Może zamiast wzmaacniacza używają tuby gramofonowej ;-)


Wróć do „Wydarzenia w lotnictwie cywilnym”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 116 gości